wtorek, 28 sierpnia 2012

Przestrzeń.

Już prawie skończyłam organizować swoją nową przestrzeń. Przeniosłam się do pokoju, który należał do mojego brata. Najpierw musiałam go wyremontować, bo odkąd go nie ma z nami, niewiele w nim się działo. Mój kot miał tam swój raj- tapety, na których mógł trenować  pazury. Ściany wyglądały tragicznie, więc niezwłocznie trzeba było przeprowadzić remont.
No i tak to się zaczęło. Mama zadecydowała o remoncie w tym pokoju (jak z resztą o wszystkim, co dotyczy K., Jego rzeczy, ubrań, książek, pamiątek po nim...) i o tym, że mam się tam wprowadzić.
Jeszcze rok temu moim największym marzeniem była przeprowadzka do własnego pokoju (niestety do tej pory musiałam żyć ze współlokatorkami- dwiema siostrami)! Jednak w tych okolicznościach nie byłam przekonana, czy to dobry pomysł. Po pierwsze oznacza to definitywny koniec. Ostateczne pożeganie z Nim, bo do tej pory jego nieobecność w domu była dla mnie czymś przejściowym. Często siedziałam u niego w pokoju, sama lub z Minchiego, czułam się tak, jakby K. gdzieś wyjechał, a ja podczas jego nieobecności "pożyczam" sobie jego lokum. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że on już nie wróci. Po drugie: Czuję się tak, jakbym zabierała jego własność. Czy on może się pogniewać o to, że zajęłam jego miejsce?


Teraz powinnam siedzieć i się uczyć, ale przez te wszystkie rozkminy nie potrafię się skupić. Nistety nikogo to nie obchodzi. Postaram się więc jakoś zebrać do przysłowiowej "kupy" i coś wreszcie ogarnąć. Pani Socjo i Pan Magister czekają na moją wiedzę z utęsknieniem...


1 komentarz:

  1. Ja dalej twardo walczę o swoją przestrzeń, co wcale nie jest łatwe, kiedy musisz dzielić pokój z osobą, która jest twoim totalnym zaprzeczeniem. Także walka rozgrywa się najczęściej o trzy najbardziej sporne elementy: okno (otwarte czy zamknięte), drzwi (to samo) i komputer. A co do ciebie, to wiem, że to zabrzmi wyświechtanie i może typowo, ale twój brat pewnie by się ucieszył, gdyby wiedział, że zaczynasz powoli organizować sobie życie na nowo, że tak to nazwę :)) trzym się!

    OdpowiedzUsuń